Przejdź do głównej zawartości

Trójkąt


Sandro Kopp, Tilda Swinton, pastel


Nie złapię szklanki ręką zatłuszczoną kremem.
Moje ulubione spodnie letnie w panterkę rozrywają się w kroku, co to może znaczyć?

Czy trójkąt może być szczęśliwy? Trójkąt miłosny niezbyt, bo nie wszystkie wątki są tu jawne i zwykle ktoś cierpi. W przypadku Tildy Swinton, jej kochanka i partnera, to raczej związek trojga, w którym wszyscy się odnajdują.

Richard Avedon powtarzał, że Diane Arbus mu imponuje, zwłaszcza na jej pogrzebie. Popełniła samobójstwo, ale nie wiadomo czy była od tego szczęśliwsza. 
Wiadomo jednak, że z mężem i parą przyjaciół tworzyła czworokąt erotyczny, na fali wolnej miłości lat 70-tych.

Fascynuje mnie to tak bardzo, jak domniemany kochanek Tildy Swinton, w pełni akceptowany przez partnera, tak przynajmniej spekulują media angielskie. 
Kiedy partner John Byrne opiekuje się bliźniakami, Tilda Swinton zabiera swojego kochanka Sandro Koppa na plany filmowe i przyjęcia. Bardzo ładnie się razem prezentują. Wysoki brunet z brodą i rosła Szkotka.
Tu wszystko wydaje się działać jak należy, niestety w przypadku Diane Arbus eksperyment erotyczny, zakończył się rozpadem przyjaźni i rozwodem. 

Sandro Kopp jest malarzem portrecistą. Szukając, natknęłam się na filmik z wernisażu jego wystawy There Are You. (Dotąd 200 wyświetleń, w tym 5 moich).
Na uroczystości obecni byli: Jim Jarmush, Bjork, Tilda Swinton, bogata pani w obcisłej czarnej sukience, złote balony, Frances Macdormand oraz kilkunastu innych celebrytów, utrwalonych na portretach autorstwa Koppa. Wernisaż zakończony przyjęciem, i występem energetycznego śpiewaka.Śmietanka, którą bardzo zręcznie ubija Tilda.
Czy można ją winić za to, że promuje kochanka? Wielkie rzeczy. Cały świat zna co najmniej kilkanaście takich przypadków.


W kontekście dwóch mężczyzn: kochanka, Tildy i jej partnera, a wszystko to tylko określenia, więc nie należy się do nich zbytnio przywiązywać, ważne są dla mnie zjawisko.
Ekscentryzm w zgodzie ze sobą czy potrzeba-przymus, realizowana w ramach odgrywania przypisanej roli społecznej? Obiektywnie chyba to pierwsze, zwłaszcza, że Tilda Swinton od wczesnej młodości dyskutowała ze swoim gender, mimo, że jej rodzina ma własną szkocką kratkę. 
Tilda ukończyła dobre szkoły- w jednej z nich zetknęła się z Dianą Spencer. Potem studia w Cambridge i nauki stosowane. Chyba kółko teatralne. Następnie 'przedszkole', jak Tilda określa współpracę z Derekiem Jarmanem, z którym realizowała kino autorskie i uczyła się postawy artystycznej.

Tradycyjna trzynasto pokoleniowa rodzina, może być dobrym punktem dla niezależności oraz bycia ponad podziały gender, nie mówiąc o klasowych. Ale oprócz chęci bycia poza, pojawia się w życiu człowieka miłość, która wszystko zmienia.

Czy promocja kochanka może wpłynąć na kulturę w znaczeniu globalnym? Może nie może, ale jeśli powtórzymy podobny schemat kilkanaście razy, stanie się on fenomenem, do którego prędzej czy później powinniśmy się odnieść. 
Jestem daleka od potępiania podobnych zjawisk, bo zupełnie nie podzielam frustracji profesjonalnych fotografików, wywołanej powszechnym użyciem aparatu fotograficznego.
 
Pozwólmy więc Tildzie pomagać bliskiej osobie, pozostawać w kontakcie ze sztuką jeśli to lubi.
Niech spełnia się jako mecenaska, protektorka. Mimo, że poziom prac Sandro Koppa jest tak samo podejrzany, jak to, że nie zna proweniencji swoich modeli oraz konsekwencji.
Każdy prowadzi jakąś grę. Tilda udaje, że Sandro Kopp jest dobrym artystą, a znajoma galerniczka własnie miała do niego dzwonić bo natknęła się na jego genialne prace na aukcji młodych. Sandro udaje, a raczej nie zauważa, że maluje celebrytów. A my myślimy, że cała ta sytuacja ma jakieś znaczenie dla wszechświata.

Oczywiście mówię z perspektywy artystki, która nie do końca uznaje pokazywanie swoich prac jako  rozwojowe. Nie jestem też kochanką Tildy Swinton, co dodatkowo nie ułatwia sytuacji. Ale gdybym miała taką możliwość, to prawdopodobnie bym z niej skorzystała. 

Dotąd Tilda Swinton jawiła mi się jako muza Dereka Jarmana i osoba o poglądach wybiegających poza mieszczański układ oczekiwań społecznych. Jednak patrząc na jej relację z Sandro Koppem, widzę, że każdy z nas nawet ona bywa subiektywny. Posąg zszedł z postumentu.

Wczoraj dowiedziałam się, że partner i ojciec dzieci Tildy mieszka z partnerką w Glasgow, natomiast Sandor Kopp domniemany kochanek przekształcił się w partnera. I tak razem z trójkątem rozpadła się moja teza o pokręconym życiu Tildy Swinton.

Monika Waraxa, Londyn 24/07/13







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Fantazja o Michelu Houellebecqu

  Wiem, że życie to jest gra, czy coś w rodzaju teatru. Choć odgrywanie pewnych scenek jest bardzo bolesne. Często sobie z tego kiepkuję, traktując trudne przeżycia, których dostarczają mi bliscy, jako dobry temat do tego, żeby to opisać.  Myślę, że robiło i robi tak wielu twórców. Nawet mój ukochany Houellebecq. Niedawno, czytając „Wrogów publicznych” (2008), dowiedziałam się, że opisując matkę Adriana – puszczalską hipiskę, w „Cząstkach elementarnych”, miał na myśli swoją rodzicielkę. Tak przynajmniej odebrała to Lucie Ceccaldi, która zostawiła małego Houellebecqa pod opieką dziadków. Czym jak się okazuje ją rozsierdził.  Wydała więc biografię „L'innocente: ecrit” (2008) (w wolnym tłumaczeniu: niewinność przemówiła), w której odnosi się do tego, kim jest jej syn. Houellebecq we „Wrogach publicznych” (wymiana listów między nim a Bernardem-Henri L é vym) komentując jej książkę, stara się dystansować do tematu, ale czuć, że go to dotknęło. Jako dziecko przeżył zawód, troch...

Przekładaniec w moim ulubionym smaku

Vivian Maier Diane Arbus Szereg moich obrazów z lat 2006-2008 był zainspirowany zdjęciami Diane Arbus. O Vivian Maier usłyszałam niedawno.  Biografia Arbus, w którą namiętnie się wczytywałam, o mały włos nie przyprawiła mnie o depresję. Oglądając dokument poświęcony życiu i twórczości Vivian Maier w drodze z Torunia do Warszawy: maniaczka, obsesja, ból, gdzie zapodziała się jej kobiecość? Oj mrocznie. Jedna znana, druga zapomniana.  Amerykanki, Diane żydowskiego pochodzenia, urodzona w rodzinie futrzarza.  Żona uprzywilejowana, niezbyt szczęśliwa w małżeństwie. Na fali wolnej miłości  próbowała urozmaicać pożycie  w gronie przyjaciół, zakończyło się rozwodem.  Rodzina Vivian wyemigrowała z francuskiej wioski, położonej gdzieś w górach. P rzez całe życie  była nianią. Nigdy nie założyła rodziny. Przez niektórych pracodawców podejrzewana o skłonności socjopatyczne, bo trudno było przeoczyć jej zamknięcie i neurotyczność z jaką doczyszczała sprz...

Wielka koniunkcja

Wczoraj byłam na demonstracji. Kasia sąsiadka mnie zabrała. Potem się rozdzieliłyśmy, a ja zanurzyłam się w czymś, na co czekałam od wielu lat. Pierwszy raz w moim życiu czułam, że spotykają się różne rzeczywistości, które wcześniej były oddzielone. Spacer 28.10, fot. MW Dokładnie rok temu, w Zakopanem czytałam tekst o Simone de Beauvoir w „Wysokie Obcasy Ekstra” i to mnie zasmuciło , bo przypomniało mi, że jej świat jest bliski wyzwolonym kobietom z Mokotowa i Saskiej Kępy oraz Żoliborza, ale nie dziewczynom z Olsztynka, miasteczka z którego pochodzę, a ważne kwestie samorealizacji, spełnienia i szczęścia kobiet, wciąż dotyczą tylko garstki wybranych. We wtorek była rocznica śmierci mojego taty i byłam w Olsztynku. Wieczorem, we wtorek 27 października, przy ratuszu demonstrowało chyba ze sto osób, może więcej. To, co dzieje się w Warszawie, wydarza się również tu. Na widok skandujących mieszkanek Olsztynka, które idą główną ulicą naszego miasteczka, wybrzmiała powaga i zasięg sytu...