Przejdź do głównej zawartości

British-Polish od kuchni

Miłośniczka Corgie

Moja prababka Dorota znana była w okolicy z bułeczek drożdżowych wypiekanych rach ciach
Mój tata smaży ryby jak nikt inny na świecie.
Jean Pierre Vigato bon bon. Na drewnianej desce kupka soli morskiej z Atlantyku. Ostrutki nóż mieniący się srebrną poświatą i majestatyczny talerz z truflami. Czarne matowe jakby z pluszu. W przekroju marmuryzacja brązowych szarości.
Odrobina oliwy, skrawek bagietki wytarty w oliwie. Na to plasterek trufla i szczypta soli. Mniam mniam, zatarł ręce i przymknął oczy z rozkoszy. Orgazm gastryczny numer 1.

Sobotnie przedpołudnie niezbyt wczesne. Damienowi trudno się wstaje, ale potem wyjeżdża do Francji, więc nie ma wyjścia. Wita nas w swojej niezbyt przestronnej, ale przytulnej kuchni. Szary strój dresowy dopełnia atmosferę przyjaznej swobody. Dwa Welsh Corgie łaszą się do nóg. Na drewnianym blacie, który może być jednocześnie deską do krojenia, paruje kawa w zaparzaczu. Jaki kubeczek do kawy? słyszę zaskoczona. Wybieram kubek Charles Sucks. Chińska porcelana z limitowanej serii, którą Damien zamówił w Petersburskiej fabryce porcelany Lomonosva, dla niepoznaki.  

Kozyra choć do przodu o godzinę ma dylemat, który ją znacznie spowalnia. W ubiegły piątek zaczęła dietę bezglutenową. W sobotę byli znajomi na gorącej dyskusji o sztuce, która przeciągnęła się do wczesnych godzin porannych. Zostało dużo słonych paluszków. Grube grudki soli, chrupkość w ustach. Przecież nikt się nie dowie, że zeżarłam jednego. I tak zrezygnowałam już z kiełbasy. Orgazm gastryczny numer dwa.

Sytuacja w lofcie Hirsta dojrzała do późnego śniadania. W Polsce też mamy kaszankę, a jakże. Tylko nasza robi się ciapciowata po podgrzaniu. Do tego chrupiący chleb i organiczna marchewka plus rzeżucha, którą Damien hoduje odkąd dwa tygodnie temu, zobaczył dokument o Teresie Murak w BBC4.
Jemy i rozmawiamy. Krążki z kaszanki dobrze przysmażone na patelni, do której się nic nie przykleja, zagryzamy marchewką w kolorze buraczka. Damien przyznaje, że trupy to jego pasja. Przemijanie również.
Jego relacje z Charlesem to już nie to, co w latach dziewięćdziesiątych. Charles był znanym admiratorem pierwotności zarówno Damiena jak i Tracey Emin, którą emanowali z tytułu urodzenia pod surową gwiazdą. Teraz tylko Tracey go odwiedza, tak zwyczajnie z litości. Natomiast Damien nie znalazł usprawiedliwienia dla dziwnych zachowań Saatchiego względem żony. 

Babcia Kozyry każdej jesieni suszyła duże ilości grzybów, które potem wręczała na początku postu całej rodzinie. Kasia patrzyła na suszące się grzyby z refleksją i podziwem dla procesu. Ich kształt się zmienia, a smak wyostrza. Grzyby umierają, żeby narodzić się od nowa w kapuśniaku, krupniku lub pierogu, który czasem pojawia się na słynnych artystycznych nasiadówkach w domu artystki. 

Ostatnio pojawił się on w tle dyskusji o statusie finansowym polskiego artysty. Dania Kozyry zwykle prowokują Bałkę do refleksji nad metodami żywieniowymi w latach sześćdziesiątych w szkole publicznej. No i nie ma się z czego cieszyć, wspomina traumę szpinaku w formie końskiej kupy i potwornych ilości ziemniaków pure serwowanych przez ciocie na stołówce. 
A w konsekwencji palniki z gazem. Stołówka nie pojawia się jednak w oficjalnej wersji bo nie jest tak malownicza i poetycka, jak przyspieszone przemijanie.  

Żmijewski jest w tym kontekście wyjątkowy bo rzadko opowiada o tym, co jadł w dzieciństwie. W grupie często spekuluje się na te tematy, ale nikt nie wie jak było naprawdę. Najczęściej zjada to, co jest na półmisku. A kiedy jest w dobrym nastroju czyta nagłos poezję neo-lingwistów. 

Mama Damiena często przyrządzała mu czerninę. Gotowała też duże ilości kapusty i ziemniaków, od których wczesną zimą parowały szyby. Kiedy Damien miał 10 lat umarł jego dziadek. Mama kazała mu się pożegnać. Damien długo stał nad otwartą trumną, ustawioną centralnie w pokoju gościnnym. Nareszcie sztuczna szczęka nie przeszkadza dziadziusiowi, pomyślał Damien. Po czym poleciał na podwórko. Było co opowiadać. 
Śmierć gęsi i śmierć dziadka otworzyły szeroko bramę przemijania przed małym Damienem, a w konsekwencji zasiliły jego sztukę na lata. 

Kozyra zasusza, Hirst marynuje. Rekin zjada konia am. Orgazm gastryczny numer trzy. 


Piramida

BRITISH BRITISH POLISH POLISH:  
Sztuka krańców Europy, długie lata 90 i dziś 
6.09-15.11.2013
CSW, Warszawa


                                                                                                      Monika Waraxa, 16 paź 2013, Londyn



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Fantazja o Michelu Houellebecqu

  Wiem, że życie to jest gra, czy coś w rodzaju teatru. Choć odgrywanie pewnych scenek jest bardzo bolesne. Często sobie z tego kiepkuję, traktując trudne przeżycia, których dostarczają mi bliscy, jako dobry temat do tego, żeby to opisać.  Myślę, że robiło i robi tak wielu twórców. Nawet mój ukochany Houellebecq. Niedawno, czytając „Wrogów publicznych” (2008), dowiedziałam się, że opisując matkę Adriana – puszczalską hipiskę, w „Cząstkach elementarnych”, miał na myśli swoją rodzicielkę. Tak przynajmniej odebrała to Lucie Ceccaldi, która zostawiła małego Houellebecqa pod opieką dziadków. Czym jak się okazuje ją rozsierdził.  Wydała więc biografię „L'innocente: ecrit” (2008) (w wolnym tłumaczeniu: niewinność przemówiła), w której odnosi się do tego, kim jest jej syn. Houellebecq we „Wrogach publicznych” (wymiana listów między nim a Bernardem-Henri L é vym) komentując jej książkę, stara się dystansować do tematu, ale czuć, że go to dotknęło. Jako dziecko przeżył zawód, troch...

Wychodzenie z... siebie

Sięgnęłam po ten film, bo lubię Cate Blanchett, ale też mam niedosyt kobiecych bohaterek... Powstał on na podstawie powieści Maria Semple o tym samym tytule i opowiada historię genialnej architektki, która co prawda odniosła sukces, ale straciła sens projektowania i chęć przekraczania ograniczeń materii, zapadając się w sobie, dając się pożerać swoim fobiom. Lata mijały, w Seatle wciąż padał deszcz, w jej domu przeciekał dach, co tym bardziej zasmucało, bo Benadette zaprojektowała w swoim życiu ich wiele. Where'd You go Bernadette, Wilson Webb / Annapurna Pictures Jej idolką była św. Bernadeta, która miała 18 widzeń Matki Boskiej, w górach w Lourdes. Według teorii niektórych, takie widzenia są niczym innym tylko hologramami, które na przestrzeni wieków, projektowali nam kosmici. Głównie po to, żeby jeszcze bardziej nas ogłupić. I przywiązać do religii, zapewniając kościołowi świeży dopływ trzody. Wynikałoby z tego, że kosmici mają konszachty z kościołem... ...

Przekładaniec w moim ulubionym smaku

Vivian Maier Diane Arbus Szereg moich obrazów z lat 2006-2008 był zainspirowany zdjęciami Diane Arbus. O Vivian Maier usłyszałam niedawno.  Biografia Arbus, w którą namiętnie się wczytywałam, o mały włos nie przyprawiła mnie o depresję. Oglądając dokument poświęcony życiu i twórczości Vivian Maier w drodze z Torunia do Warszawy: maniaczka, obsesja, ból, gdzie zapodziała się jej kobiecość? Oj mrocznie. Jedna znana, druga zapomniana.  Amerykanki, Diane żydowskiego pochodzenia, urodzona w rodzinie futrzarza.  Żona uprzywilejowana, niezbyt szczęśliwa w małżeństwie. Na fali wolnej miłości  próbowała urozmaicać pożycie  w gronie przyjaciół, zakończyło się rozwodem.  Rodzina Vivian wyemigrowała z francuskiej wioski, położonej gdzieś w górach. P rzez całe życie  była nianią. Nigdy nie założyła rodziny. Przez niektórych pracodawców podejrzewana o skłonności socjopatyczne, bo trudno było przeoczyć jej zamknięcie i neurotyczność z jaką doczyszczała sprz...