Goshka Macuga nie jest gorzką maczugą, ale w jej działaniach jest coś niekompatybilnego, albo różnego od modyfikowanych genetycznie artefaktów sztuki aktualnej.
Zaraz po tym jak o niej usłyszałam, zaskoczył mnie jej punkt widzenia – obserwacje i nietypowe rozwiązania, skierowały moją uwagę w nowe miejsca.Jej drzewo w galerii z jakiegoś powodu nie jest rekwizytem, którego proweniencja interesuje tylko kuratora. Rozwija nowe listki w nieprzyjaznym środowisku skomplikowanych odniesień i działań dokumentacyjnych. To drzewo jest prawdziwe.
|
When was Modernism, część instalacji, Iniva, Londyn, 2013 |
When was Modernism jest instalacją, która prezentowana była po raz pierwszy w Muzeum Sztuki Współczesnej w Antwerpii. Teraz została odtworzona w Inivie w Londynie. W tym kontekście odnosi się ona do pionierskich idei szkoły artystycznej, którą budował Rabindranath Tagore. Rodziły się one równolegle z utopijnymi ideami Bauhausu, który miał silny wpływ na wczesny modernizm indyjski.
Macuga pracuje koncepcyjnie z pracami innych artystów. Może to być to zarówno praca studenta, wypowiedź Einstaina czy Guernica. Jej stosunek jest zawsze daleki od powierzchownego i instrumentalnego traktowania swoich 'współpracowników'. A już na pewno nie ocenia ich w kontekście: ważny-ważniejszy-najważniejszy. Bo nawet ten z pozoru nie ważny, przemawia w jej sztuce zaskakująco wyraźnie. Tak jak w przypadku prac studentów użytych do instalacji When was Modernism.
W Parentheses on Truth, Beauty and Humanity – działaniu Macugi, które było częścią pokazu w Inivie, chodziło o przetłumaczenie tekstu, a właściwie jego głębszego sensu, odnoszącego się do uniwersaliów o jakich rozmawiali Tagore i Einstein, używając metafory utworu muzycznego i jego kulturowych konotacji – różnych we wschodniej i zachodniej tradycji. Artystka zaprosiła do tego działania dwoje muzyków– Ansumana Biswasa i wiolonczelistkę – jej nazwisko jest nieznane.
W tle występu muzyków nomen omen 'wielka szyba', która oprócz światła przepuszczała rowerzystów, pieszych, psy i od czasu do czasu jakiś samochód. Kiedy wypowiedź muzyka niepokojąco się przedłużała, wzmagając moje uczucie żalu i wewnętrzne wycie do księżyca, za szybą rozwijała się całkiem inna narracja. Im bardziej Biswas kontrolował sytuację pokazu swoimi wyjaśnieniami, tym bardziej wątki zza szyby stawały się metaforyczną 'ugryź mnie', przylepioną niezauważenie do jego pleców.
Więc, kiedy ego muzyka szybowało pod sufitem, za szybą, w imię wielotorowości i symultanicznego zdarzania się w drodze z wieczoru panieńskiego pojawiły się frywolne dziewczyny z różowymi balonami. Jedna z nich odegrała nawet małą scenkę z tekturowym panem młodym. Potem na tej alternatywnej scenie pojawił się bezdomny, który przyglądał się niemym wywodom z dużym zaciekawieniem. Atmosfera relaksu sobotniego popołudnia wschodniego Londynu, przyciągnęła przed dodatkową scenę kilka par mieszanych oraz rodzinę wieloosobową. Finał należy oddać w ręce dwóch piesków, które odwołując się do działań Akcjonistów Wiedeńskich, wykonały lakoniczne siku i kupę.
Na koniec prezentacji była muzyka, która powinna być na początku. Choć była ciekawa i przyniosła ukojenie, trudno znaleźć klucz do jej interpretacji i systemu w jakim przełożono słowa i ich sens na dźwięki. Macuga zniosła wszystko z godnością. Może ma na to jakieś inne wytłumaczenie lub miły komentarz?
Goshka Macuga ożywia w swoich zestawach, to przez co inni się tylko prześlizgują. Nie chodzi o szybkość z jaką wpada na pomysły, ale jakie są powody, dla których się je chce materializować. Powód, intencja, zainteresowanie. Uwaga jaką poświęca obiektom, zamienia śmieci w znaczące obiekty. Dzięki temu zabiegowi porzucone rzeźby, przemawiają do nas proroczym chórem. Uuu.
http://www.iniva.org/events/2013/parentheses_on_truth_beauty_and_humanity
Monika Waraxa, Londyn 31.10.13
.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dzięki za odzew!